Taki niewielki przestój spowodowany pakowaniem się i wyjeżdżaniem "z" albo raczej wybieraniem się "do"... Cały dom na plecach i znów Portugalia, Odemira. Zazieleniło się na południu. Spokojnie jak zawsze. Pies poznał mnie dopiero w drugi dzień. Krosna już parują...!


A little pause caused by packing the rucsack, leaving and going "to". House at the back (in the luggage), home somewhere inside... Welcome Portugal, Odemira. It's definitely more green here now. Silent as usual. The dog needed one day to recognize me. Looms are burning... Ole!

   

Popularne posty z tego bloga