Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014
Obraz
Piątek. Zambujera do Mar. Psa z kulawą nogą o tej porze roku. Żegnamy owocny tydzień pracy przy kawie i ciastku oraz  t estujemy nowego "wrapa" (Wrapweavers by Helena Loermans).  Friday. Zambujera do Mar. Empty here in this season of the year. We celebrate fruitful week drinking coffee and eating 'bolo'.  We are also testing the new baby wrap (Wrapweavers by Helena Loermans).         Wrap the Way! the team
Obraz
Ana
Obraz
Działania zewnętrzne ... Outdoor activities:) W 'Drodze' Helena's climayarn and kashmir
Obraz
Dwudziesty trzeci dzień listopada. Pada często i szybko robi się ciemno. W tej rozlazłej szarzyźnie dokopałam się do ostatnich dni słońca.  Pewnego razu zabrałam swoje kreatury - wolne kolory, nad ocean. Tytuł cyklu ‘Niedziela’ (opcjonalnie). Pozwolę sobie skomentować go  słowami piosenki, które zalegają w mojej pamięci od jakiegoś czasu. Może kiedy oddam je światu, ktoś inny je podłapie...  „A jak już będę dobrym człowiekiem, zapomnę kto ile wart. Pomyślę o szczęściu i wiecznej radości, taką siłę będę miał.  Ty się śmiejesz a ja w to wierzę. Moja wiara to wszystko co mam (...)”.  Chłopcy z Placu Broni 'Kiedy już będę dobrym człowiekiem'   The twenty third day of of November. Rains often and days become shorter. Meanwhile this languid greyness I’ve found a slice of sun  on photos. Some time ago I took my lovely creatures - so called ‘free colours’, at the ocean. The title of the cycle: ‘Sunday’ (optionally).  I let myself to quote above few verses of t
Obraz
Helena Loermans Constallations wool and kashmir from Odemira atelier
Obraz
Materiał do analizy. Study pieces.  
Obraz
Pewnego razu o poranku w Odemirze. Once, in the morning in Odemira.
Pewnego dnia, około dziesięć lat temu, postanowiłam wraz z koleżanką wybrać się daleko na wakacje. Powiedziałam, że możemy do Hiszpanii. Ona na to, że nie, że dalej, że lepiej nad ocean, do Portugalii. No i zrobiłyśmy to. Od tamtej pory nie mogę zapomnieć o sile tej Wody. Wracam do Portugalii, póki tylko mam sposobność. Tak się stało i tym razem. Choć muszę przyznać, że na jednym ogniu dwie pieczenie smażę. Wylądowałam pod skrzydłami Heleny Loermans, prawdziwej czarodziejki i mistrzyni swego fachu - tkactwa. To tu, w Odemirze, jest jej atelier - małe pomieszczenie z antresolą, choć aż cztery maszyny mieści. A dzieją się tu prawdziwe cuda. Każdego dnia otwieram drzwi i niczym dzieciak wchodzę do piaskownicy pełnej niewinności i jednocześnie takiej dla dorosłych, gdzie radość łączy się z wiedzą, kunsztem i świadomością. Czasami słyszę, że nikt nie tka tak jak my teraz tutaj, że to trochę wariactwo, strata czasu. Ja na to mówię malarstwo, tylko, że za pomocą nici. Oprócz realizowania
Obraz
Mercado do Odemira na pierwszego listopada. To już trzecia odsłona słynnego "bazaru". To dla mnie zegar,  którego wskazówka przesuwa się o miesiąc... Mercado do Odemira on the first of November. The third scene of this famous bazaar. It is for me also a clock  which needle ticks once per a month...